Skip to content Skip to main navigation Skip to footer

Teksty źródłowe

Apel o pomoc modlitewną i materialną dla ofiar powodzi

Bracia i Siostry!

W ostatnich dniach dotknęła nasz region klęska powodzi, która zniszczyła częściowo lub całkowicie domy, a niekiedy dorobek całego życia wielu naszych braci i sióstr. Zagrożony był także Kraków, a szczególnie zabytkowe Śródmieście, Nowa Huta i wiele miejscowości położonych wzdłuż Wisły i jej dopływów. W tych dramatycznych chwilach zanosiliśmy gorącą i ufną modlitwę do miłosiernego Boga, aby przyniósł nam ratunek i pociechę.

Prosiliśmy o opiekę św. Stanisława, Biskupa i Męczennika. Jego relikwie umieściliśmy – jak to czyniliśmy w przeszłości – na wieży Katedry, błagając o wstawiennictwo i opiekę.

Niech to bolesne doświadczenie umocni naszą wiarę i zaufanie Bogu. Dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli, a zwłaszcza strażakom, wojsku i różnym służbom, którzy pomagają zagrożonym i poszkodowanym, bronią ludzi i ich mienia.

Proszę Was, nieśmy pomoc tym, którzy ucierpieli z powodu powodzi. Niech wyrazem naszej solidarności i miłości będzie modlitwa, pociecha i wsparcie materialne.

Jestem blisko Was myślą i sercem, i oddaję Was pod opiekę Matki Bożej.

Stanisław Kard. Dziwisz
Metropolita Krakowski

Kraków, 18 maja 2010 r.

______

Powyższy komunikat należy odczytać we wszystkich parafiach Archidiecezji Krakowskiej w najbliższą niedzielę 23 maja. W tym dniu proszę także przeprowadzić zbiórkę do puszek z przeznaczeniem dla ofiar powodzi.

Można też dokonać wpłaty on-line bezpośrednio ze strony internetowej www.krakow.caritas.pl.

Niech przemawia do nas świadectwo księdza Jerzego

Siostry i Bracia! Umiłowani w Chrystusie Panu!

W (…) niedzielę, 6 czerwca, wysłannik Ojca Świętego, Abp Angelo Amato, Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, dokona w Warszawie beatyfikacji Księdza Jerzego Popiełuszki. Kościół zaliczy go do grona błogosławionych męczenników za wiarę. Można powiedzieć, że w pełni zrealizował on w swoim życiu czytane przed chwilą słowa św. Pawła: „Ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego”.

Nadzieja, którą Ksiądz Jerzy pokładał w Bogu, zaowocowała miłością heroiczną. Chociaż jego posługiwanie kapłańskie przypadło na czas wielkiego ucisku, pozostał on wierny swemu powołaniu i wytrwale służył Bogu i człowiekowi. Pośród prześladowań wskazywał, jak kochać i sam żył miłością na co dzień, a zło uczył dobrem zwyciężać. Zginął śmiercią męczeńską 19 października 1984 r. Przeżył zaledwie 37 lat i tylko 12 lat pełnił kapłańską służbę. W dziesiątą rocznicę jego śmierci Jan Paweł II pisał: „Ten kapłan-męczennik pozostanie na zawsze w pamięci naszego narodu jako nieustraszony obrońca prawdy, sprawiedliwości, wolności i godności człowieka”.

1. Zawsze blisko Boga

Dzięki wyniesionej z domu rodzinnego głębokiej wierze oraz chrześcijańskiemu wychowaniu, zażyłość z Bogiem była od najmłodszych lat dla księdza Jerzego najważniejsza. Przywiązanie do prawdy i wolności stało się dla niego elementarną postawą życiową. Urodził się w liturgiczne święto Podwyższenia Krzyża, 14 września 1947 r., na Białostocczyźnie, we wsi Okopy, oddalonej o kilka kilometrów od kościoła parafialnego i szkoły w Suchowoli. Od najmłodszych lat Eucharystia stanowiła w naturalny sposób centrum jego życia. By codziennie służyć do Mszy Świętej, wychodził z domu do szkoły godzinę wcześniej niż inne dzieci. Nie uważał tego za poświęcenie, lecz traktował jako łaskę.

Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. Po pierwszym roku studiów został wcielony do specjalnej jednostki wojskowej, której jednym z głównych celów było łamanie powołań kapłańskich. Gdy tylko udało mu się wyjść na przepustkę, pierwsze kroki kierował do kościoła, by uczestniczyć we Mszy Świętej i przystąpić do Komunii. Mimo wielu uciążliwych represji ze strony dowódców – dbał o wspólną modlitwę. Był przekonany, że to najlepsza obrona przed zniewoleniem i lękiem. Pisał wtedy do ojca duchownego: „Okazałem się bardzo twardy, nie można mnie złamać groźbą ani torturami. Może to dobrze, że akurat jestem ja, bo może ktoś inny by się załamał.”

2. Przyjaciel człowieka

Po odbyciu służby wojskowej wrócił do seminarium i po dokończeniu studiów teologicznych, dnia 28 maja 1972 r., przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Miał świadomość, że posługa kapłańska jest przedłużeniem zbawczej misji Jezusa Chrystusa. Starał się być zawsze tam, „gdzie są ludzie najbardziej potrzebujący, krzywdzeni, poniewierani w swojej ludzkiej godności.” Wyczuwał, gdzie szukać takich ludzi. Powierzone sobie zadania wykonywał z wielkim zaangażowaniem. Kiedy, z powodu słabego zdrowia, został zwolniony z regularnej pracy parafialnej, poproszono go, by został duszpasterzem średniego personelu medycznego. Szybko zrozumiał, że to nie wystarczy i swoją posługą objął całą służbę zdrowia – lekarzy, pielęgniarki i studentów medycyny.

Gdy w sierpniu 1980 r. został posłany przez Kardynała Wyszyńskiego, by odprawić Mszę Świętą dla strajkujących hutników, także za nich poczuł się odpowiedzialny. Zaczął organizować spotkania kształtujące ich świadomość religijną i społeczną. Zapraszał do współpracy osoby z różnych środowisk. Uczył poszanowania godności człowieka i szacunku do pracy. W jednym z kazań mówił: „Praca (…) ma służyć człowiekowi, ma człowieka uszlachetniać. Stąd człowiek nie może być niewolnikiem pracy i w człowieku nie wolno widzieć tylko wartości ekonomicznych. W życiu osobistym, społecznym, zawodowym, nie można budować tylko na materializmie. Materializm nie może brać góry nad duchową stroną człowieka.”

Po wprowadzeniu stanu wojennego, Ksiądz Jerzy zaczął odprawiać w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie Msze za Ojczyznę. Gromadziły one wielotysięczne tłumy. Jego głos docierał do licznych zakątków kraju. W spokojnych i rzeczowych kazaniach bronił godności człowieka i godności narodu, a przede wszystkim wzywał do dawania chrześcijańskiego świadectwa w trudnej i bolesnej rzeczywistości.

Ksiądz Jerzy dla wszystkich był bratem. W duszpasterskiej posłudze starał się być blisko ludzi. Urzekał prostotą i ciepłem zarówno wtedy, gdy sprawował sakramenty święte, jak również wtedy, gdy chodził na procesy polityczne aresztowanych, organizował opiekę nad ich rodzinami, pomagał pokonywać strach. Budził ogromne zaufanie. Otaczała go coraz większa rzesza ludzi. Byli wśród nich twórcy kultury oraz ludzie nauki, lekarze i pielęgniarki, robotnicy i studenci. Wielu z tych, którzy przychodzili do kościoła św. Stanisława Kostki, przeżywało głębokie nawrócenie. Z całą prostotą cieszył się powodzeniem, ale był świadomy, że jest tylko narzędziem w ręku Opatrzności. W swoim dzienniku zapisał: „Jak wiele potrafisz, Boże, zdziałać przez tak niegodne jak ja stworzenie. Dzięki Ci, Panie, że się mną posługujesz”.

3. Nauczyciel wolności i życia w prawdzie

Ksiądz Jerzy uwierzył słowu Chrystusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. W jednym z kazań tłumaczył: „Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. (…) Życie w prawdzie, to dawanie prawdzie świadectwa na zewnątrz, to przyznanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Jesteśmy powołani do prawdy, jesteśmy powołani do świadczenia o prawdzie w swoim życiu”.

Mówił też: „Żyć w prawdzie to być w zgodzie ze swoim sumieniem”. Uczył, że wolność jest przede wszystkim wolnością od lęku, ale też wolnością sumienia, bo „sumienie jest taką świętością, że nawet sam Bóg sumienia ludzkiego nie ogranicza”. Zadawał pytania najprostsze: „Czy dzisiaj mam odwagę upomnieć się o swojego brata, który jest niesłusznie więziony? Czy pomagam swojemu bratu pamiętając, że przez pomoc bratu pomagam samemu Chrystusowi”? Wiedział, że odpowiedź na te pytania wymaga odwagi i zachowania godności. W Bydgoszczy, w czasie ostatnich rozważań różańcowych, 19 października 1984 r., przypominał: „Pomnażać dobro i zwyciężać zło to dbać o godność dziecka Bożego, o swoją ludzką godność. Życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno. Trzeba dzisiaj bardzo dużo mówić o godności człowieka, aby zrozumieć, że człowiek przerasta wszystko, co może istnieć na świecie, prócz Boga”.

Zadania, które Ksiądz Jerzy podejmował z poczuciem, że nie może postępować inaczej, wymagały heroicznych decyzji. Próbowano go zastraszyć stosując uciążliwe, dręczące szykany. Nie zrażając się tym, każde kazanie kończył modlitwą w intencji stosujących przemoc i o zachowanie od nienawiści tych, którzy muszą przeciwstawiać się represjom. Wspomniane rozważania różańcowe w Bydgoszczy zakończył w ten sposób: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. To były jego ostatnie słowa wypowiedziane publicznie. Kilka godzin później został uprowadzony i następnie brutalnie zamordowany.

4. Nasze dziękczynienie za Księdza Jerzego

Beatyfikacja Księdza Jerzego Popiełuszki odbędzie się na Placu Piłsudskiego w Warszawie, w Święto Dziękczynienia. Będziemy dziękować Bożej Opatrzności za naszą wolność i za tych wszystkich, którzy nas ku niej prowadzili. Będziemy dziękować za rok 1980 i za wielki zryw Solidarności, za wielkich nauczycieli i mistrzów Księdza Jerzego: Prymasa Tysiąclecia i Sługę Bożego Jana Pawła II. W Roku Kapłańskim pragniemy szczególnie dziękować za dar życia, powołania i posługi Księdza Jerzego Popiełuszki, męczennika za wiarę i godność człowieka. „Niech przemawia do nas świadectwo tego kapłana – napisał Jan Paweł II – które się nie przedawnia, które było ważne nie tylko wczoraj, ale jest ważne także dzisiaj. Może dzisiaj jeszcze bardziej.”

Świadectwo Księdza Jerzego jest dziś bardzo aktualne. Dziś także przecież trzeba stanowczo stawać w obronie prawdy, godności człowieka oraz ewangelicznych wartości. Dziś także trzeba w Polsce jednoczyć ludzi wokół spraw najważniejszych. Trzeba uwalniać się od nienawiści i budowania murów, które dzielą, a zło dobrem zwyciężać.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko pokazał nam świadectwem swego życia, że autentycznie przeżywana wiara rodzi postawę zatroskania o dobro innych ludzi. Jako kapelan Solidarności nie był obojętny na kłamstwo, biedę, krzywdę, niesprawiedliwość. W ten sposób stał się swego rodzaju patronem sprawiedliwości społecznej w naszym kraju. Nauczanie i postawa Księdza Jerzego uwrażliwiają nas dzisiaj na współczesne formy wyzysku i złego traktowania ludzi słabych, biednych i bezrobotnych.

Uroczystość beatyfikacji będzie przeżywać razem z nami Matka Księdza Jerzego, pani Marianna Popiełuszko, która od początku modliła się za morderców swojego syna. Pragniemy z najgłębszym szacunkiem i wdzięcznością powiedzieć w imieniu Kościoła i Polski: Mamo, „Bóg zapłać” za takiego Syna!, „Bóg zapłać” za takiego Kapłana! „Bóg zapłać” za Twoją wiarę!

Umiłowani w Chrystusie Panu!

Niech dzień beatyfikacji Księdza Jerzego stanie się wielkim świętem dla całej naszej Ojczyzny. Niech wszystkie parafie i wspólnoty kościelne zjednoczą się na modlitwie z tymi, którzy będą uczestniczyć we Mszy Świętej beatyfikacyjnej. Trwając w dziękczynieniu Bogu w Trójcy jedynemu, pamiętajmy również o budowanej w Warszawie-Wilanowie Świątyni Opatrzności Bożej. Wesprzyjmy to dzieło ofiarą zbieraną w dniu beatyfikacji we wszystkich parafiach w Polsce. Jest to wotum narodu za wielkie dzieła Boże. Również za dar życia, powołania i posługi Księdza Jerzego Popiełuszki, męczennika za wiarę i godność człowieka.

Na owocne przeżycie beatyfikacji i przyjęcie nowego Patrona wszystkim z serca błogosławimy.

Podpisali: Pasterze Kościoła Katolickiego w Polsce obecni na 351. Zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie w dniach 8-9 marca 2010 r.

W związku z planowaną wizytacją kanoniczną w naszej parafii, powyższy list został odczytany na wszystkich Mszach świętych w niedzielę, 16.05.2010.

Napełnijcie Wasze życie Ewangelią!

Liturgia Słowa ukazuje nam dzisiaj świętego Piotra i Apostołów głoszących radosną Nowinę: „Jezusa – człowieka, którego wy przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście, Bóg wskrzesił, zerwawszy więzy śmierci. My jesteśmy tego świadkami” (Dz 2, n23-24). Od przyjęcia wielkanocnego świadectwa zależy teraźniej-sze i przyszłe życie człowieka. Pierwsi słuchacze Dobrej Nowiny „przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. «Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. (…) W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!»” (Dz 2, 37-38.40).

Tak Piotr, jak i wszyscy Apostołowie są dla nas wzorem ewangelicznej gorliwości. Oni „napełnili Jeruzalem swoją nauką”, a święty Paweł zaniósł ją do pogan – na krańce świata. Pamiętali bowiem, że podstawowe polecenie, jakie im pozostawił wstępujący do nieba Jezus brzmiało: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19-20). Ten nakaz zmartwychwstałego Pana dotyczy życia i posłannictwa Kościoła wszystkich czasów.

Cel głoszenia Ewangelii – Komunia z Ojcem i Synem, i Duchem Świętym

Jaki jest cel Jezusowego nakazu głoszenia Ewangelii? Co Dobra Nowina wnosi w życie człowieka? Piotr i Apostołowie dają nam na te pytania potrójną odpowiedź.

Najpierw: Ewangelia daje Ducha Świętego.

Mieszkańcom Jerozolimy „Bóg udzielił Ducha Świętego”. Ewangelia niesie Ducha Prawdy i Ducha Pocieszyciela. On w niej mieszka. Pan Jezus porównał Ewangelię do studni, z której tryska Woda Żywa, czyli Duch Święty (J 4,10.14). Podobnie jak woda, docierając do miejsc pustynnych, przemienia je w ogrody pełne życia, tak i Duch Święty ożywia martwe dusze ludzi. Wnosi w nie życie Boże. Wnikając do ludzkich wnętrz, Duch Prawdy uzdrawia chore sumienia, rozgrzewa twarde serca, prowadzi zabłąkane. Dzięki mocy Ducha Pocieszyciela umiera w nas stary człowiek grzechu, a rodzi się nowy człowiek duchowy.

Po wtóre: Ewangelia pozwala żyć w przyjaźni z Synem Bożym.

Podobnie jak świetlisty obłok wyprowadził kiedyś Izraelitów z domu niewoli, tak Duch Święty, promieniujący z Ewangelii, wyprowadza człowieka ze zniewolenia kłamstwem, a wprowadza do krainy wolności, którą jest Chrystus.

Ewangelia pozwala człowiekowi prowadzić dialog z żyjącym Chrystusem: zadawać Mu pytania i oczekiwać od Niego odpowiedzi. Jezus, który żyje pod postacią głoszonej w Kościele Ewangelii, nie boi się naszych pytań, nawet tych najtrudniejszych: Jaki jest sens moich zmagań i cierpień? Jaki świat mam tworzyć wokół siebie? To żyjący w Ewangelii Chrystus – jak kiedyś Piotrowi – tak dzisiaj każdemu z nas stawia pytanie: „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” (J 21,15). I oczekuje odpowiedzi w osobistej modlitwie (oratio) i w stylu życia (actio).

Po trzecie: Ewangelia prowadzi do Boga Ojca.

Ewangelia, którą Piotr i Apostołowie poznali w słowach i czynach Jezusa, jest w swej istocie słowem Boga Ojca. Jezus bowiem nie mówił niczego od siebie, a wszystkie dzieła spełniał mocą swojego Ojca. Za pośrednictwem Pisma Świętego każdy wierzący odkrywa w Bogu swojego Ojca, poznaje Jego wolę na każdy dzień i otrzymuje łaskę, aby ją wypełniać.

Św. Bonawentura pisze: „Treścią Pisma Świętego nie jest bynajmniej rzecz małej wagi, ale pełnia wiecznego szczęścia. Pismo Święte jest bowiem księgą, w której zawarte są słowa żywota wiecznego. Są spisane po to, abyśmy nie tylko wierzyli, ale też posiedli życie wieczne, w którym będziemy widzieć i kochać. To w życiu wiecznym urzeczywistnią się wszelkie nasze pragnienia. To wtedy dopiero poznamy naprawdę miłość przewyższającą wszelką wiedzę i tak napełnieni będziemy wszelką pełnią Boga. Do tej pełni pragnie wprowadzić nas Pismo Święte”.

Niedziela Biblijna – nowe propozycje

„Idźcie i nauczajcie! – to polecenie Jezusa podjął Jan Paweł II, wyznaczając program życia Kościoła na trzecie tysiąclecie: „Mamy karmić się słowem, aby być «sługami Słowa» w dziele ewangelizacji. Jest to z pewnością jedno z najważniejszych zadań stojących przed Kościołem na progu nowego tysiąclecia. Nawet w krajach, gdzie Ewangelia dotarła wiele wieków temu, przestało już istnieć «społeczeństwo chrześcijańskie» (…). Wielokrotnie w minionych latach przypominałem wezwanie do nowej ewangelizacji. Ponawiam je i teraz. Powinniśmy wzbudzić w sobie płomiennego ducha św. Pawła, który wołał: «Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii» (1 Kor 9, 16)” (Novo millennio ineunte, 40).

To samo polecenie odczytał jako zobowiązujące dla całego Kościoła Piotr naszych czasów, Benedykt XVI. Dał temu wyraz zwołując – na samym początku swojego pontyfikatu – Synod Biskupów, który podjął refleksję nad „Słowem Bożym w życiu i misji Kościoła”. Jako Wikariusz Chrystusa-Kapłana szczodrze błogosławi tym duszpasterzom i wiernym, którzy podejmują trud szukania w Piśmie Świętym żywego słowa Bożego i miłującej obecności Jezusa – Pana. Niestrudzone otwieranie „dostępu do Boga” – przez Ewangelię – to przecież najistotniejsza pomoc, jaką kapłani mogą przynieść współczesnemu człowiekowi.

Kościół i chrześcijanin nie żyje samym sobą, lecz Ewangelią. Z niej się rodzi i z niej czerpie codziennie Mądrość, by iść właściwą drogą przez świat, nie ulec fałszywym ideologiom i nie stracić sprzed oczu celu, którym jest Bóg. Chrześcijanin i Kościół napełniony Ewangelią może również dzisiaj być światłością świata – lumen gentium!

Świadomi roli Słowa Bożego w życiu i misji Kościoła, biskupi zebrani w dniach 8-9 marca 2010 r. na Konferencji Episkopatu Polski pragną zaprosić wszystkich kapłanów, osoby życia konsekrowanego i wiernych świeckich do przeżywania Trzeciej Niedzieli Wielkanocnej jako Niedzieli Biblijnej.

Niech na naszym stole pojawia się jak najczęściej księga Pisma Świętego. W niej zawarte jest Słowo życia. Przyjmujmy je i umacniajmy się nim codzienne jak Bożym Chlebem.

Czytajmy Pismo Święte osobiście – czytajmy je naszym dzieciom! Ono jest „Listem Boga do ludzi”. List od Ojca przynosi słowa Miłości, na które wypada w modlitwie odpowiedzieć. A zawarta w nim ojcowska Mądrość i „Prawo wolności” (Jk 1,25) niech nam służą pomocą w wieczornym rachunku sumienia. Jak pisze bowiem św. Paweł, „wszelkie Pismo jest przez Boga natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu” (2 Tm 3,16; por. 1 Kor 10,1-13).

Byłoby dobrze, gdyby powstawały w naszych parafiach nowe kręgi wiernych świeckich rozważających wspólnie Pismo Święte. Korzystajmy z nowych – bogatych w komentarze, ilustrowanych – wydań Pisma Świętego.

Moderatorzy i animatorzy Dzieła Biblijnego pomogą z pewnością duszpasterzom i wiernym, aby nowe formy celebracji Słowa Bożego, praktyka wspólnej lectio divina czy nabożeństwo Drogi Światła prowadziły nas do odkrywania woli Ojca, poznawania miłości Syna Bożego i napełniania się mocą Ducha Pocieszyciela.

Zakończenie

Niech uroczyste spotkanie ze Słowem Bożym w Niedzielę Biblijną umocni wszystkich kapłanów, osoby życia konsekrowanego, katechetów i rodziców, w apostolskim trudzie głoszenia Ewangelii naszym dzieciom, młodzieży i dorosłym. Niech kolejne dni rozpoczynającego się Tygodnia Biblijnego ukażą nam, jak wielki dar niesie nam Ewangelia, wprowadzając każdego, kto jej słucha, w osobową komunię z Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Bez tej komunii nie byłoby Kościoła!

Na owocne przeżycie Niedzieli Biblijnej i nadchodzącego tygodnia wszystkim z serca błogosławimy.

Podpisali: Pasterze Kościoła Katolickiego w Polsce obecni na 351. Zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie w dniach 8-9 marca 2010 r.

_____________

List Pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Biblijną należy odczytać we wszystkich kościołach i kaplicach Archidiecezji Krakowskiej w III Niedzielę Wielkanocną, 18 kwietnia 2010 r.

Kard. Stanisław Dziwisz
Arcybiskup Metropolita Krakowski

Metropolita zachęca w liście do walki z pokusami

Drodzy Bracia i Siostry!

W Środę Popielcową rozpoczęliśmy Wielki Post. Przyjęliśmy popiół na nasze głowy. Ten widzialny znak mówi nam o konieczności podjęcia Jezusowego wezwania: „nawracajcie się”, które w swej istocie jest wołaniem o odnowienie miłości do Boga i ludzi. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje najgroźniejszego przeciwnika człowieka, niszczyciela wszelkiej miłości. To odwieczny kusiciel, który potrafi skutecznie odwieść człowieka od Boga, zabrać pokój z jego serca i zniszczyć więź miłości z bliźnimi. Przyjrzyjmy się tej niszczycielskiej działalności.

1. Moc pokusy

Zło pojawiło się na ludzkich drogach u samego początku dziejów. Kusiciel wzbudził w Adamie i Ewie podejrzliwość wobec Boga i przekonał ich, że mogą sami decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Ulegli tej pokusie pierwsi rodzice, ulegały następne pokolenia, ulega jej także współczesny człowiek. Dzisiejsza Ewangelia odsłania jej trojaką postać.

Jest to najpierw pokusa do tego, aby żyć „samym chlebem”, samymi tylko dobrami tego świata. Człowiek może się tak bardzo zaangażować w zdobywanie i pomnażanie dóbr, że już na nic innego nie ma czasu i chęci. Nie ma czasu i sił na spotkanie z Bogiem, na udział w Eucharystii, modlitwę, pogłębianie wiary, spotkania i rozmowę z najbliższymi.

Gdy wyobraźnię człowieka coraz bardziej opanowuje żądza posiadania, przychodzi druga pokusa. Szatan mówi: możesz mieć więcej dóbr i więcej władzy nad innymi, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Oddanie pokłonu kusicielowi dokonuje się głównie przez uznanie jego metod działania, którymi są: półprawda, kłamstwo, oszustwo, bezwzględne niszczenie przeciwnika, zaniedbania w pracy i zrzucanie odpowiedzialności na innych. Kto tak postępuje, ten uległ pokusie. Upadł przed kusicielem i oddał mu pokłon. Uznał, że wszelkimi metodami można dążyć do osiągnięcia własnych korzyści.

Siła pokusy idzie jeszcze dalej. Trzecia pokusa pokazuje, że człowiek jest w stanie nie tylko kłamać, kraść, oszukiwać, ale posuwa się nawet do wystawiania Boga na próbę. Już nie tylko lekceważy Stwórcę, ale chce Go sobie podporządkować. Przykazania stają się dla niego przedmiotem żartów i lekceważenia. W kłótniach z innymi nadużywa imienia Bożego. Święte słowo „miłość” profanuje, ogołaca z piękna i odniesienia do Boga.

Uleganie pokusie zawsze prowadzi człowieka do oddalenia się od Boga, do coraz większej destrukcji własnego człowieczeństwa i niszczenia relacji z ludźmi. Człowiek zaczyna żyć i postępować według ustanowionych przez siebie przykazań, nie licząc się z dobrem drugiego. Obserwatorzy współczesnego świata podkreślają, że żyjemy w epoce niewolników ducha. Wielu ludzi, uzależnionych od różnych nałogów, wad i słabości nie czuje już piękna wewnętrznej wolności. Znamy niepokojące statyki, które podają liczbę naszych rodaków uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu i papierosów. Coraz więcej ludzi staje się niewolnikami telewizora, Internetu czy telefonu komórkowego. Szczególnie niebezpieczne jest rozbudzanie pożądliwości cielesnej, która prowadzi do grzechów przeciwko czystości, niezachowywania czystości przedmałżeńskiej, wspólnego życia bez sakramentu małżeństwa, lekceważenia etyki życia małżeńskiego, zdrad małżeńskich, rozwodów i konfliktów niszczących życie rodzinne.

2. Moc Zbawiciela

W dzisiejszej Ewangelii Chrystus demaskuje zło i pomaga nam je pokonać, dając konkretne wskazówki do walki z pokusą. Mówi zdecydowanie: „Nie samym chlebem żyje człowiek”, „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”, „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. Trzeba w Wielkim Poście zrobić wnikliwy rachunek sumienia, aby zobaczyć, czy przyjęliśmy te słowa Chrystusa. Wykorzystajmy dobrze wielkopostny czas rekolekcji i innych duchowych ćwiczeń, w czasie których zbliżamy się do Jezusa, by z Nim i przy Jego pomocy pokonać zło i umocnić się w dobrem.

W Wielkim Poście musi być więcej czasu na modlitwę, ciszę, rozważanie słowa Bożego, udział w nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali. Wielkopostne przygotowanie do uroczystości paschalnych niesie z sobą także wezwanie, by naprawić wyrządzone krzywdy, umocnić więź z Bogiem i podjąć głębszą refleksję nad naszym życiem, nad rozumieniem takich słów, jak „miłość”, „czystość”, „świętość”, „modlitwa”, „wierność”. Niech na trud zbliżania się do Boga, przemiany życia i pogłębiania wiary nie zabraknie czasu ani siły.

Na początku Wielkiego Postu wzywam z całą mocą do walki o trzeźwość. Szczególnie w tym świętym czasie proszę o dobrowolną abstynencję jako wynagrodzenie i przykład. Niech w parafiach powstają grupy modlitewno-apostolskie, do których należeliby zwłaszcza członkowie rodzin osób uzależnionych. Modlę się, by ci, którzy wpadli w nałóg, uznali swą chorobę i poddali się leczeniu.

W Wielkim Poście wciąż błagamy Boga o przebaczenie naszych grzechów. Warunkiem uzyskania daru Bożego Miłosierdzia jest przebaczenie bliźnim zgodnie z prośbą: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy…”. Przebaczcie sobie w rodzinie, wyciągnijcie ręce do zgody, zacznijcie od nowa! Niech rozwiązaniem trudnych spraw nie będzie rozwód, ale przebaczenie. Decyzje podjęte w złości, nienawiści, z pychy zawsze prowadzą do zła i zniszczenia. Pamiętajmy o przelanej Krwi Pana Jezusa, o Sądzie Bożym i wieczności.

3. Kanonizacje i beatyfikacje

Tegoroczne przeżywanie Wielkiego Postu ubogacone jest w Archidiecezji krakowskiej i naszej Ojczyźnie przygotowaniami do wyniesienia na ołtarze naszych świętych i błogosławionych Rodaków. Oni także są dla nas duchowymi przewodnikami po drogach wielkopostnej pokuty.

Oczekujemy na kanonizację bł. Stanisława Kazimierczyka, kapłana-zakonnika, który żył w XV wieku w klasztorze przy kościele Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu. Był żarliwym czcicielem Eucharystii, nauczycielem i obrońcą prawdy ewangelicznej, wychowawcą, przewodnikiem na drogach życia duchowego, opiekunem ubogich. Modlitwa przy jego grobie świadczy, że pamięć o jego świętości żyje i owocuje do dzisiaj (por. Jan Paweł II, homilia w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej na placu św. Piotra w Rzymie 18.04.1993).

Przygotowujemy się również do beatyfikacji sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, duszpasterza, który ze swoją kapłańską posługą wchodził w świat ludzi walczących o wolność i godność każdego człowieka, umacniając innych swoją wiernością Bogu i oddając życie dla Boga i ludzi.

Mamy także nadzieję, że wkrótce odbędzie się uroczystość wyniesienia na ołtarze Sługi Bożego Jana Pawła II. W tym roku, 18 maja, będziemy przeżywać 90. rocznicę Jego urodzin. Okoliczność ta powinna stanowić kolejną zachętę do podjęcia realizacji dziedzictwa, które pozostawił nam do wypełnienia Papież – Polak.

4. Centrum Jana Pawła II

W Archidiecezji krakowskiej twórczym rozwijaniem nauczania Jana Pawła II, promowaniem duchowości, kultury i tradycji związanej z dziedzictwem polskiego Papieża zajmuje się Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. Cieszy fakt, że dzięki duchowemu i finansowemu wsparciu wielu ludzi dobrej woli widać wyraźny postęp wykonywanych prac, co daje nadzieję, że wznoszony Ośrodek stanie się wkrótce strażnikiem papieskiego przesłania. W ten sposób wielkie dziedzictwo osoby i pontyfikatu Czcigodnego Sługi Bożego, Jego przykład i słowa zostaną przekazane następnym pokoleniom i będą promieniowały z Łagiewnik na cały świat. W dalszym ciągu budowę Centrum „Nie lękajcie się” polecam ofiarnej pamięci mieszkańców Archidiecezji krakowskiej i wszystkich ludzi otwartego serca.

Pragnę zapowiedzieć, że dla uczczenia 90. rocznicy urodzin Jana Pawła II, w niedzielę 16 maja, na placu budowy Centrum, odbędzie się wielkie Święto Rodziny. Dzisiaj, gdy w świecie i w naszej Ojczyźnie obserwujemy narastanie zjawisk zagrażających małżeństwu

i rodzinie, godzących w ich trwałość i świętość, potrzebne jest wyraźne i słyszalne świadectwo przyjęcia przez małżonków papieskiego nauczania i opowiedzenie się za chrześcijańską wizją małżeństwa i rodziny.

Tegoroczny czas Wielkiego Postu przeżywamy w trwającym w Kościele Roku Kapłańskim. Dlatego proszę wszystkich o modlitwę za kapłanów, aby Bóg ich umacniał i aby gorliwość kapłańskiego życia była zaczynem świętości rodzin i wspólnot parafialnych. Prośmy także Boga o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Niech nasze parafie, rodziny, wspólnoty religijne, ruchy i stowarzyszenia będą dla Kościoła źródłem nowych powołań.

Naszą przewodniczką na drogach wielkopostnego trudu i umocnieniem w realizacji podjętych postanowień niech będzie Maryja, która współcierpiała z Chrystusem i doskonale złączyła się z ofiarą swojego Syna.

Na czas Wielkiego Postu wszystkim z serca błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego

Stanisław kard. Dziwisz
Arcybiskup Metropolita Krakowski

Kraków, Wielki Post 2010 r.

Powyższy list pasterski należy odczytać w I Niedzielę Wielkiego Postu, 21 lutego 2010 r., we wszystkich kościołach i kaplicach Archidiecezji Krakowskiej.

Bezcenne dobro języka ojczystego

Umiłowani w Chrystusie Panu! Siostry i Bracia!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli przeniosła nas na wesele do Kany Galilejskiej. Obecny tam Chrystus ukazał swoją boską moc, zamieniając wodę w wino, aby w życiu nowożeńców nie zabrakło miłości i szczęścia. Przez ten pierwszy cud „objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11).

Przed wiekami zaprosiliśmy na naszą ziemię Chrystusa, a wraz z Nim Jego Matkę. Nasza Ojczyzna stała się weselną Kaną, w której dokonuje się cud przemiany ludzkich serc za sprawą Ewangelii, głoszonej w języku polskim. Wiara chrześcijańska, wyrażana w ojczystej mowie, zakorzenia się w naszej kulturze, przemienia ją i kształtuje już od ponad tysiąca lat.

1. Język nośnikiem ojczystej kultury

Język ojczysty to bezcenne dobro każdego narodu. Wyraża się w nim jego zbiorowa pamięć, tradycja, historia i kultura. Język jednoczy naród, pozwala budować jego moralną siłę i trwać mimo zmiennych kolei losu. Jako synteza wartości narodowych stanowi podstawę tożsamości narodu.

Język polski, ukształtowany przez wieki naszych dziejów, należy do narodowej skarbnicy kultury. Broniliśmy go, gdy był zagrożony. Po utracie niepodległości zaborcy eliminowali język polski ze szkół i urzędów. Chcieli w ten sposób zapanować nad społeczeństwem polskim nie tylko politycznie, ale także kulturowo.

Decydującą rolę odegrał wówczas Kościół, który ponad granicami zaborów jednoczył Polaków przez tę samą wiarę, kulturę religijną i język. Dziedzictwo polskich poetów i pisarzy wieków średnich, renesansu i baroku, zostało zachowane dzięki odwadze duchownych i świeckich, którzy w liturgii i w codziennym życiu domowym posługiwali się polską mową, kultywując pamięć o wspaniałej przeszłości naszej kultury narodowej.

Choć Polska – na skutek wojen, grabieży i zaborów – straciła ogromną część tworzonych przez wieki dóbr kultury, to jednak Polacy obronili swoją tożsamość, a stało się to w znacznej mierze dzięki językowi. Znajdował on najpełniejszy wyraz w twórczości literackiej w kraju i na emigracji. Wielkie dzieła sztuki rodziły się pomimo klęski, która nie zdołała złamać ducha narodu umacnianego wiarą i modlitwą w ojczystym języku. Ojczyzna bowiem – jak pisała Maria Konopnicka – „to ta ziemia droga, gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga, gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła w polskiej mnie mowie pacierza uczyła”.[1]

Wybitna twórczość polskich romantyków, pozytywistów i twórców Młodej Polski stała się skuteczną bronią w walce o duchową suwerenność Polaków. Jak bowiem napisał Norwid, „nie miecz, nie tarcza – bronią języka, lecz – arcydzieła”.[2] Literatura przypominała dzieje Polski, uczyła miłości Ojczyzny i zachęcała do pracy. Dzieła literackie polskich autorów znalazły uznanie w świecie, czego dowodem były liczne tłumaczenia na inne języki i przyznawane nagrody. Dzięki nim świat dowiadywał się o Polsce, mimo że nie było jej na mapach Europy.

Przemoc zaborców okazała się bezsilna wobec naszej kultury. W jej zwycięstwie, dzięki Bożej Opatrzności i pracy wielu pokoleń, wypełniły się w pewnym sensie słowa proroka Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania: Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona” (Iz 62,4). Nasz naród – jak mówił w UNESCO Jan Paweł II – przetrwał najstraszniejsze doświadczenia dziejów; wielokrotnie skazywany na śmierć pozostał przy życiu i pozostał sobą pośród rozbiorów i okupacji w oparciu o własną kulturę, która okazała się silniejszą potęgą od tych, które chciały ją zniszczyć.[3]

2. Zagrożenia dla języka i kultury narodowej

 

Wraz z rozwojem kultury masowej nasiliły się w ostatnich latach zjawiska degradacji kultury i języka polskiego. W środkach masowego przekazu – w telewizji i w radiu, w filmach, piosenkach, gazetach i na forach internetowych – widać wyraźnie upadek języka i obyczaju. Zjawiska te budzą uzasadniony niepokój.

Współczesny świat, o którym mówi się, że jest „globalną wioską”, zbyt łatwo pozwala się zdominować przez negatywny model kultury masowej, narzucany w radiu i telewizji. Postępująca komputeryzacja społeczeństwa oraz rozwój elektronicznych środków komunikacji często prowadzą do zubożenia języka. Zjawisko to obejmuje wszystkie grupy społeczne. Zubożenie języka obserwujemy u dzieci i młodzieży, u dorosłych i starszych, u polityków i ludzi kultury. Spotykamy się z nim na ulicy i w tramwaju, w szkole i w pracy, w gazetach i książkach, w teatrze i w programach rozrywkowych.

Szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest wulgaryzacja języka i lekceważenie kultury narodowej. Jesteśmy świadkami wprowadzania do przestrzeni publicznej zwrotów prymitywnych i obraźliwych, niegodnych chrześcijanina i Polaka. Tradycję narodową przedstawia się w sposób karykaturalny, zaś o bohaterach mówi się z pogardą. Bolesną i niebezpieczną tego konsekwencją jest niepokojący brak szacunku dla dziejów i dokonań własnego narodu.

Profesorowie i wykładowcy wyższych uczelni podkreślają, że w wyniku obniżania wymagań edukacyjnych w zakresie języka polskiego i historii narodowej, zanika znajomość przeszłości oraz umiejętność poprawnego mówienia i pisania w ojczystym języku. Socjologowie zwracają natomiast uwagę, że istnieje wprost proporcjonalna zależność między agresją słowną i wulgaryzacją języka a przemocą fizyczną i wulgarnością zachowań.

3. Obronić język i kulturę polską

Zwracając uwagę na niebezpieczeństwa, dostrzegamy także zjawiska pozytywne. Są pośród nas ludzie i grupy społeczne, którym leży na sercu dobro ojczystej kultury wyrażanej w języku. Dziękujemy tym polskim twórcom, pisarzom, poetom, dramaturgom, reżyserom i aktorom, którzy żyjąc dzięki słowu, równocześnie dbają, by ich zamysł i myśl zostały oddane w piękny, zachwycający sposób, budujący przestrzeń wzajemnego ubogacenia i dobra. Dziękujemy kapłanom, którzy przekazując Słowo Boże troszczą się także o językowe piękno przekazu.

Z wdzięcznością myślimy o polonistach, nauczycielach akademickich i szkolnych, którzy starają się przekazać nie częściową jedynie, lecz pełną znajomość języka polskiego oraz obudzić zainteresowanie lekturą arcydzieł literatury polskiej. Pamiętamy również o bibliotekarzach, którzy wiele wysiłku wkładają w promowanie polskiej literatury i jej twórców przez organizowanie wystaw, konkursów, lekcji bibliotecznych, spotkań autorskich czy dyskusyjnych klubów czytelników.

Godne podkreślenia są takie inicjatywy krajowe, jak chociażby coroczny plebiscyt na „Mistrza Mowy Polskiej” – osobę, która w życiu publicznym posługuje się wzorową polszczyzną. Na uwagę zasługuje „Dyktando Ogólnopolskie,” które już od dziesięciu lat gromadzi entuzjastów języka polskiego. Wiele dobrego w rozwój psychiczny, intelektualny i moralny najmłodszego pokolenia Polaków wnosi też kampania społeczna „Cała Polska czyta dzieciom”.

Z serdecznym podziękowaniem zwracamy się do tych rodzin, które pomimo trudności troszczą się o wychowanie dzieci w naszej bogatej kulturze chrześcijańskiej i dbają o piękno języka polskiego. Zachęcamy wszystkie rodziny, by były szkołą posługiwania się językiem szacunku, prawdy, dobra i miłości.

Jednocześnie kierujemy apel do wszystkich Polaków, w kraju i za granicą, aby zaangażowali się w inicjatywy zmierzające do obrony kultury i piękna polszczyzny. Jego motywacją powinno być poczucie godności osobistej, szacunek dla samego siebie, dla naszych bliźnich, dla kraju ojczystego i jego kultury, która ujmuje i budzi uznanie poznających ją cudzoziemców.

„Wyrazem naszego szacunku do człowieka – mówił kiedyś Sługa Boży Kard. Stefan Wyszyński – jest posługiwanie się mową ojczystą, przemawianie językiem czystym, pięknym, takim, który jak czerpak umie z myśli ludzkiej wziąć całą treść, by zamknąć ją w słowie. A co nie da się zamknąć w słowie, będzie się obficie przelewało, tworząc więź słów z myślą i duchem, ducha z miłością. Dopiero wtedy będzie to poezja, będzie to kultura, będzie to słowo pożywne jak pokarm. Takie właśnie słowo potrzebne jest współcześnie.”[4]

Niech więc mówienie na co dzień pięknym językiem polskim stanie się troską nas wszystkich, a szczególnie osób publicznych na każdym poziomie i stanowisku. Od gminnego samorządu do ministerstwa, a szczególnie w radiu i w telewizji; także w domu i na ulicy.

Wzorem niech będzie dla nas Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, niezrównany Mistrz polskiej mowy, który pięknym językiem mówił do nas przez całe lata jako Piotr naszych czasów, przypominając o wzajemnej miłości i pojednaniu, o wierności Bogu i człowiekowi.

Wszystkim, którzy podejmują szlachetny wysiłek moralnego odrodzenia naszej Ojczyzny i tworzenia, w duchu Ewangelii, kultury życia codziennego, godnej człowieka, Polaka i chrześcijanina, udzielamy Bożego błogosławieństwa.

Podpisali: Pasterze Kościoła Katolickiego w Polsce

Jasna Góra, 26 listopada 2009 r.

List należy odczytać w niedzielę, 17 stycznia 2010 r.

 

 

Za zgodność:

+Stanisław Budzik
Sekretarz Generalny KEP


[1] M. Konopnicka, Co Ojczyzna?, w: Śpiewnik historyczny, Warszawa 1919, s. 3.

[2] C.K. Norwid, Język-ojczysty, w: Pisma wybrane, t. 1, Warszawa 1968, s. 320.

[3] Por. Jan Paweł II, W imię przyszłości kultury. Przemówienie w siedzibie UNESCO, 2 VI 1980 r., 14, w: Tenże, Nauczanie papieskie, III, 1, Poznań-Warszawa 1985, s. 732.

[4] S. Kard. Wyszyński, Z rozważań nad kulturą ojczystą, Poznań 1979, s. 244.

Głoszenie prawdy o Krzyżu

Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!

W radosną pieśń Aniołów „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, którą Kościół sławi narodzenie naszego Pana Jezusa Chrystusa, liturgia wprowadza dzisiaj postać św. Szczepana, męczennika, który „pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu” (Dz 6,8). On stał się znakiem sprzeciwu wobec ówczesnego świata, reprezentowanego przez tych, o których mówi autor Dziejów Apostolskich: „A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali…” (Dz 7,57).

Orszak wyznawców Jezusa, który zapoczątkował pierwszy męczennik, św. Szczepan, przemierza świat poprzez wieki. Nie jest to marsz triumfalny – towarzyszą mu prześladowania i męczeństwo. Mówi o tym Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować” (Mt 10,17). Tak było przez całe dzieje chrześcijaństwa i tak jest współcześnie. Mogłoby się wydawać, że w naszej epoce, w której tak wiele mówi się i pisze o godności człowieka, o jego prawach i wolności, nie ma miejsca na prześladowania za wiarę czy poglądy religijne. Częstokroć jest wprost przeciwnie. Sytuacja niekiedy staje się dramatyczna i alarmująca. Informacje dochodzące z różnych stron świata, zwłaszcza z Azji i Afryki, są niepokojące. Wiadomości te są podawane nieśmiało i mają bardzo małą siłę przebicia. W niewielkim stopniu docierają do opinii publicznej. Można powiedzieć, że świat zachowuje wobec tych faktów zadziwiające milczenie. Milczą najpotężniejsze środki przekazu, milczą najbardziej wpływowi politycy, dziennikarze, działacze społeczni. Takie milczenie jest karygodne. Według ostatniego raportu organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, każdego roku za wiarę w Chrystusa ginie około 170 000 chrześcijan. W wielu regionach świata kamienowanie św. Szczepana, o którym słyszeliśmy w dzisiejszym czytaniu, staje się nie tyle przywoływaniem odległej historii, ile wydarzeniem dziejącym się dziś, na naszych oczach. Rzucanie chrześcijan na pożarcie dzikim zwierzętom, opisane w sienkiewiczowskim Quo vadis, odnajdujemy we współczesnej rzeczywistości. To prawda, że Kościół zawsze wzrastał dzięki krwi męczenników, często nazywanej „nasieniem chrześcijaństwa”. Mówił o tym papież Benedykt XVI w katechezie o św. Szczepanie: „W dziejach Kościoła zawsze będzie męka, prześladowanie. I właśnie prześladowanie staje się źródłem misji dla nowych chrześcijan”. Jednak nam nie wolno pozostawać obojętnymi na los naszych prześladowanych braci-chrześcijan. Nie możemy milczeć. Obowiązuje nas solidarność i niesienie im wielorakiej pomocy. Dlatego tak potrzebne i ważne są akcje przypominające o dziejącym się złu, jak choćby Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, który po raz pierwszy obchodziliśmy w Polsce 8 listopada tego roku.

2. Prześladowanie wierzących jawi się we współczesnym świecie także przez działania zmierzające do usuwania krzyży z miejsc publicznych. Agresywny ateizm nasilił w ostatnich miesiącach walkę z najbardziej podstawowym znakiem chrześcijaństwa, jakim jest Krzyż naszego Pana Jezusa Chrystusa. Przejawem tego jest orzeczenie Trybunału Strasburskiego z 3 listopada bieżącego roku, który przychylił się do skargi obywatelki Włoch i orzekł, że Krzyż wiszący w sali szkolnej narusza wolność religijną i ma zostać usunięty. Co więcej, Trybunał ten nakazał usunięcie krzyży ze wszystkich włoskich szkół publicznych. Nie jest naszym zadaniem prowadzenie polemiki z naruszającym prawo do wolności religijnej i zasadę tolerancji wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jest jednak naszym obowiązkiem, który wyrażamy poprzez ten list, obrona Jezusowego Krzyża – symbolu nie tylko miłości i chrześcijańskiej wiary, ale też uniwersalnych wartości, takich jak wolność, pokój i godność człowieka. Do tego wzywał nas Sługa Boży Jan Paweł II podczas VI pielgrzymki do Ojczyzny, 6 czerwca 1997 roku: „Umiłowani bracia i siostry, nie wstydźcie się Krzyża … Brońcie Krzyża”. A dalej mówił „Dziękujemy Bożej Opatrzności za to, że Krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech tam pozostanie”. Niech wszędzie pozostanie Krzyż – znak wolności, bo, jak oznajmia nam św. Paweł Apostoł: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli” (Ga 5,1). Jezus – prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek – przybity do Krzyża, najpełniej przekazuje nieprzemijającą prawdę o wolności i godności człowieka, którą przesycona jest cała Ewangelia. Z Krzyża Chrystus głosi prawdę o miłości Boga do człowieka, która w nim znalazła swój najgłębszy wyraz: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał… (J 3,16)”.

3. Trzeba z bólem powiedzieć, że Krzyż Chrystusa ma także w Polsce pewną grupę przeciwników, którzy chcieliby go usunąć z miejsc publicznych. Nie wolno nam zapominać, iż w czasach dyktatury komunistycznej byliśmy świadkami wielokrotnego usuwania Krzyża z miejsc publicznych. Ten fakt był barometrem wolności. Łamanie praw człowieka, gwałcenie wolności obywatelskiej, deptanie godności osoby ludzkiej zawsze było związane z usuwaniem Krzyży, zaś czasom tak zwanych „odwilży”, połączonych z okresowym przywracaniem wolności, towarzyszyło ponowne wieszanie krzyży. Prawdą zatem jest, że Chrystusowy Krzyż to symbol wiary, miłości, wolności i godności ludzkiej, ale to także symbol historii, kultury i tożsamości europejskiej. Nie ma Europy bez Krzyża – Europa bez Krzyża nie jest sobą. Dlatego każdy, kto chciałby usuwać krzyże, powinien usłyszeć zdecydowane „nie”. Należy się zatem cieszyć, że w związku z próbami usuwania krzyży pojawiło się tak wielu obrońców Krzyża Jezusowego. Możemy mieć nadzieję, że za nimi pójdą następni.

W szeregi obrońców Krzyża wpisuje się nasza Uczelnia – Uniwersytet Papieski Jana Pawła II, utworzony z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie przez Ojca Świętego Benedykta XVI, 19 czerwca 2009 roku. Ten nowy Uniwersytet Papieski jest wspaniałym darem dla Krakowa i dla całej naszej Ojczyzny. Wśród wielu wyzwań ma on ważne posłannictwo – głoszenie prawdy o Krzyżu, znaku wiary, nadziei, miłości i pokoju, dzięki któremu możemy odnaleźć prawdę o wolności i godności człowieka. W spełnianiu tego zadania potrzebujemy Waszego duchowego i materialnego wsparcia. Za dotychczasowe ofiary serdecznie dziękujemy, mówiąc staropolskie „Bóg zapłać”.

Podczas świąt Bożego Narodzenia i w całym nadchodzącym Nowym Roku niech Wam towarzyszy piękno i dobro Krzyża Chrystusowego, niosącego nadzieję, miłość, wolność i pokój. Amen.

Ks. Jan Dyduch
Rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II

Słowo Metropolity Krakowskiego

Cieszę się z powstania Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, który kontynuuje wielką tradycję Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego i Papieskiej Akademii Teologicznej. Powstanie Uniwersytetu Papieskiego było wielkim pragnieniem Sługi Bożego Jana Pawła II, które spełniło się dzięki przychylności Ojca Świętego Benedykta XVI i władz państwowych naszej Ojczyzny. Jest hołdem, jaki Kraków i Polska pragnie złożyć największemu z rodu Polaków.

Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie, wierny swojemu Patronowi, pragnie służyć człowiekowi naszych czasów w jego poszukiwaniach głębszego poznania Boga i świata oraz w promocji wartości chrześcijańskich we współczesnym społeczeństwie. Proszę wszystkich o życzliwość i wsparcie naszej Uczelni.

Stanisław Kard. Dziwisz
Metropolita Krakowski

Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia

1. Z okazji rozpoczęcia Nowego Roku pragnę złożyć najgorętsze życzenia pokoju wszystkim wspólnotom chrześcijańskim, rządzącym państwami i ludziom dobrej woli na całym świecie. Wybrany przeze mnie temat tego XLIII Światowego Dnia Pokoju, brzmi: Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia. Poszanowanie dzieła stworzenia ma wielką wagę, ponieważ «stworzenie jest początkiem i podstawą wszystkich dzieł Bożych» , a jego ochrona nabiera dziś zasadniczego znaczenia dla pokojowego współżycia ludzkości. Jeśli bowiem ludzkie okrucieństwo wobec drugiego jest źródłem wielu niebezpieczeństw, które zagrażają pokojowi i autentycznemu, integralnemu rozwojowi człowieka: wojen, międzynarodowych i regionalnych konfliktów, zamachów terrorystycznych i pogwałceń praw ludzkich, to nie mniej niepokojące są zagrożenia, jakie rodzi lekceważenie — jeśli nie wręcz nadużywanie — ziemi i bogactw naturalnych, które są darami Boga. Dlatego konieczne jest odnowienie i umocnienie przez ludzkość «przymierza między człowiekiem a środowiskiem, mającego odzwierciedlać stwórczą miłość Boga, od którego pochodzimy i ku któremu zdążamy».

2. W Encyklice Caritas in veritate podkreśliłem, że integralny rozwój ludzki jest ściśle związany z powinnościami wynikającymi ze stosunku człowieka do środowiska naturalnego, które należy traktować jako dar Boga dla wszystkich i którego wykorzystywanie pociąga za sobą wspólną odpowiedzialność za całą ludzkość, szczególnie za ubogich i za przyszłe pokolenia. Zauważyłem ponadto, że kiedy przyrodę, a przede wszystkim istotę ludzką uważa się za zwykły owoc przypadku bądź determinizmu ewolucyjnego, powstaje zagrożenie, że świadomość odpowiedzialności ulegnie w sumieniach osłabieniu . Traktowanie stworzenia jako daru Boga dla ludzkości pomaga nam natomiast zrozumieć powołanie i wartość człowieka. Pełni zdumienia, możemy bowiem głosić słowami Psalmisty: «Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?» (Ps 8, 4-5). Kontemplacja piękna stworzenia pobudza do rozpoznania miłości Stwórcy, owej Miłości, która «wprawia w ruch słońce i gwiazdy».

3. Dwadzieścia lat temu Papież Jan Paweł II zatytułował Orędzie na Światowy Dzień Pokoju: Pokój z Bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem, zwracając w ten sposób uwagę na związek, jaki łączy nas jako Boże stworzenia z otaczającym wszechświatem. «W naszych czasach rośnie świadomość — pisał — że zagrożeniem dla pokoju na świecie jest (…) także brak należnego szacunku dla przyrody». Dodał też, że świadomości ekologicznej «nie należy tłumić, a przeciwnie, trzeba sprzyjać jej pogłębianiu i dojrzewaniu, aby mogła należycie się wyrazić w konkretnych programach i inicjatywach» . Już inni moi Poprzednicy mówili o zależności między człowiekiem i środowiskiem. Na przykład przy okazji 80. rocznicy ogłoszenia Encykliki Rerum novarum Leona XIII, w 1971 r. Paweł VI podkreślił, że «nierozważnie wykorzystując przyrodę, człowiek stwarza niebezpieczeństwo, że ją zniszczy i sam padnie tego ofiarą». Dodał, że w tej sytuacji «nie tylko środowisko materialne staje się źródłem nieustannych zagrożeń, takich jak zanieczyszczenie i odpady, nowe choroby, potężne środki zagłady; ale samo współżycie między ludźmi wymyka się spod kontroli, tak że w przyszłości może stać się ono nie do zniesienia: oto problem społeczny bardzo rozległy, dotyczący całej rodziny ludzkiej».

4. Jakkolwiek Kościół unika wypowiadania się na temat konkretnych rozwiązań technicznych, to ze względu na swoje doświadczenie w sprawach ludzkich pragnie stanowczo zwrócić należytą uwagę na więź między Stwórcą, istotą ludzką i stworzeniem. W 1990 r. Jan Paweł II mówił o «kryzysie ekologicznym» i podkreślając, że ma on charakter głównie etyczny, wskazywał na «pilną potrzebę moralną nowej solidarności» . Apel ten staje się jeszcze bardziej naglący dzisiaj, w związku z tym, że oznaki kryzysu są coraz wyraźniejsze, i nieodpowiedzialnością byłoby nie potraktowanie ich w sposób poważny. Czy możemy patrzeć obojętnie na problemy związane z takimi zjawiskami jak: zmiany klimatyczne, pustynnienie, degradacja i utrata produktywności rozległych obszarów rolnych, zanieczyszczenie rzek i warstw wodonośnych, zanikanie różnorodności biologicznej, wzrost liczby katastrof naturalnych, deforestacja regionów równikowych i tropikalnych? Czy możemy zapomnieć o rosnącym zjawisku, jakim są tzw. uchodźcy ekologiczni: osoby, które ze względu na zniszczenie środowiska, w którym żyją, muszą je opuścić — niejednokrotnie razem z dobytkiem — i stawić czoło niebezpieczeństwom i niewiadomym, związanym z przymusowym przesiedleniem? Czy możemy nie reagować w obliczu konfliktów zarówno już trwających, jak i potencjalnych, związanych z dostępem do zasobów naturalnych? Wszystkie te zagadnienia mają głęboki wpływ na możliwość korzystania z praw człowieka, takich jak na przykład prawo do życia, do żywienia, do zdrowia, do rozwoju.

5. Jednakże trzeba przyznać, że kryzysu ekologicznego nie można rozważać w oderwaniu od kwestii z nim powiązanych, ponieważ łączy się on ściśle z samą koncepcją rozwoju oraz z wizją człowieka i jego relacji z innymi i ze stworzeniem. Rzeczą rozsądną jest zatem dokonanie głębokiej i dalekowzrocznej analizy modelu rozwoju, a także refleksja nad sensem gospodarki i jej celami, umożliwiająca naprawę wadliwych mechanizmów i wypaczeń. Wymaga tego stan zdrowia ekologicznego planety; do tego skłania także i przede wszystkim kulturowy i moralny kryzys człowieka, którego objawy są od dawna widoczne w każdej części świata . Ludzkość potrzebuje głębokiej odnowy kulturowej; musi odkryć na nowo wartości stanowiące solidny fundament, na którym można zbudować lepszą przyszłość dla wszystkich. Kryzysowe sytuacje, z którymi się teraz boryka, mające podłoże już to gospodarcze, już to żywnościowe, ekologiczne czy też społeczne, są w gruncie rzeczy również powiązanymi ze sobą kryzysami moralnymi. Zobowiązują one do wytyczenia na nowo wspólnej drogi dla ludzi. Zobowiązują zwłaszcza do tego, by sposób życia cechowały umiar i solidarność, by był on zgodny z nowymi regułami i formami zaangażowania oraz do wykorzystywania z ufnością i odwagą zgromadzonych doświadczeń pozytywnych i zdecydowanego odrzucania negatywnych. Tylko w ten sposób obecny kryzys staje się sposobnością do rozeznawania i planowania na nowo.

6. Czyż nie jest prawdą, że u źródeł tego, co w sensie kosmicznym nazywamy «przyrodą», jest «plan miłości i prawdy»? Świat «nie powstał w wyniku jakiejś konieczności, ślepego przeznaczenia czy przypadku (…) pochodzi z wolnej woli Boga, który chciał dać stworzeniom uczestnictwo w swoim bycie, w swojej mądrości i dobroci» . Księga Rodzaju na pierwszych stronicach ukazuje nam mądry projekt kosmosu, który jest owocem myśli Boga. Na głównym miejscu są w nim mężczyzna i kobieta, stworzeni na obraz i podobieństwo Stwórcy, by «zaludnili ziemię» i «panowali» nad nią jako «rządcy» samego Boga (por. Rdz 1, 28). Opisaną w Piśmie Świętym harmonię, która panowała między Stwórcą, ludzkością i stworzeniem, zburzył grzech Adama i Ewy, mężczyzny i kobiety, którzy pragnęli zająć miejsce Boga, bo nie chcieli uznać, że są Jego stworzeniami. Konsekwencją tego była również błędna wizja «panowania» nad ziemią, «uprawiania jej i doglądania», co było ich zadaniem, tak że między nimi a resztą stworzenia powstał konflikt (por. Rdz 3, 17-19). Człowiek pozwolił, by zawładnął nim egoizm, zagubił sens Bożego nakazu i pragnąc zapanować nad stworzeniem w sposób absolutny, zachował się w stosunku do niego jak wyzyskiwacz. Jednak prawdziwym sensem początkowego nakazu Boga, jasno ukazanym w Księdze Rodzaju, nie było po prostu nadanie władzy, lecz raczej wezwanie do odpowiedzialności. Zresztą starożytni w swej mądrości uznawali, że przyroda nie jest do naszej dyspozycji jako «stos bezładnie rozrzuconych odpadków» , a Objawienie biblijne pozwoliło nam zrozumieć, że przyroda jest darem Stwórcy, który ustanowił jej wewnętrzne prawa, aby człowiek mógł czerpać z nich wskazania potrzebne do tego, by jej «doglądać i ją uprawiać» (por. Rdz 2, 15) . Wszystko, co istnieje, należy do Boga, który powierzył to ludziom, ale nie po to, by decydowali samowolnie. I kiedy człowiek, zamiast odgrywać swoją rolę współpracownika Boga, zajmuje Jego miejsce, doprowadza do tego, że przyroda się buntuje, jest bowiem przez niego «bardziej tyranizowana niż rządzona» . Obowiązkiem zatem człowieka jest odpowiedzialne zarządzanie stworzeniem, doglądanie go i uprawianie.

7. Trzeba niestety stwierdzić, że bardzo wielka liczba ludzi w różnych krajach i regionach planety boryka się z rosnącymi trudnościami na skutek zaniedbania bądź odmowy ze strony wielu w kwestii odpowiedzialnego zarządzania środowiskiem. Sobór Watykański II przypomniał, że «Bóg przeznaczył ziemię wraz ze wszystkim, co się na niej znajduje, na użytek wszystkich ludzi i narodów» . Dziedzictwo stworzenia należy zatem do całej ludzkości. Tymczasem tempo, w jakim obecnie jest ono wykorzystywane, stwarza poważne zagrożenie, że pewnych bogactw naturalnych zabraknie nie tylko dla współczesnego pokolenia, ale przede wszystkim dla przyszłych pokoleń . Nietrudno zatem dojść do przekonania, że niszczenie środowiska często jest rezultatem braku dalekowzrocznych projektów politycznych bądź dążenia do osiągnięcia krótkowzrocznych korzyści gospodarczych, które niestety przekształcają się w poważne niebezpieczeństwo dla stworzenia. Aby się temu zjawisku przeciwstawić, działalność gospodarcza — ze względu na to, że «każda decyzja ekonomiczna ma konsekwencje o charakterze moralnym» — musi również bardziej szanować środowisko. Kiedy korzysta się z bogactw naturalnych, należy troszczyć się o ich ochronę, biorąc pod uwagę związane z tym koszty — ekologiczne i społeczne — które powinny być traktowane jako istotna część kosztów działalności gospodarczej. Zadaniem wspólnoty międzynarodowej i rządów poszczególnych krajów jest podejmowanie odpowiednich działań, by było możliwe skuteczne przeciwstawianie się wykorzystywaniu środowiska w sposób, który jest dla niego szkodliwy. Aby chronić środowisko, by otaczać opieką bogactwa naturalne i klimat, trzeba z jednej strony działać z poszanowaniem norm dobrze określonych również pod względem prawnym i ekonomicznym, a z drugiej pamiętać o solidarności należnej mieszkańcom najuboższych regionów ziemi i przyszłym pokoleniom.

8. Pilną kwestią zdaje się pozyskanie lojalnej solidarności międzypokoleniowej. Kosztami związanymi z wykorzystywaniem wspólnych zasobów naturalnych nie mogą zostać obciążone przyszłe pokolenia: «My, którzy jesteśmy spadkobiercami minionych wieków i którzy zbieraliśmy owoce pracy ludzi nam współczesnych, mamy zobowiązania wobec wszystkich ludzi. Z tej przyczyny nie godzi się nam poniechać wszelkiej troski o tych, przez których po naszej śmierci rozszerzać się będzie na przyszłość rodzina ludzka. Wzajemne powiązanie wszystkich ludzi, które jest faktem, nie tylko przynosi nam dobrodziejstwa, ale również rodzi obowiązki. Chodzi o odpowiedzialność, jaką obecne pokolenia ponoszą wobec przyszłych pokoleń, o odpowiedzialność dotyczącą również poszczególnych państw i wspólnoty międzynarodowej» . Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie pociągało za sobą negatywnych skutków dla żywych istot, ludzi i zwierząt, dziś i jutro; by ochrona własności prywatnej nie stała w sprzeczności z powszechnym przeznaczeniem dóbr ; żeby ingerencja człowieka nie miała negatywnego wpływu na urodzajność ziemi, dla dobra wszystkich dziś i w przyszłości. Oprócz potrzeby lojalnej solidarności międzypokoleniowej trzeba podkreślić pilną konieczność moralną nowej solidarności wewnątrzpokoleniowej, zwłaszcza w stosunkach między krajami na drodze rozwoju i wysoko uprzemysłowionymi: «nieodwołalnym zadaniem wspólnoty międzynarodowej jest znalezienie instytucjonalnych dróg uregulowania kwestii wyzyskiwania zasobów nieodnawialnych, przy udziale także krajów ubogich, tak by wspólnie planować przyszłość». Kryzys ekologiczny ukazuje pilną potrzebę solidarności, która będzie się wyrażała w przestrzeni i w czasie. Ważne jest, by mówiąc o przyczynach obecnego kryzysu ekologicznego, nie zapominać o historycznej odpowiedzialności krajów uprzemysłowionych. Jednakże kraje mniej rozwinięte, a zwłaszcza rozwijające się, nie są zwolnione z odpowiedzialności względem stworzenia, ponieważ obowiązek stopniowego wprowadzania skutecznych środków i polityki na rzecz ochrony środowiska spoczywa na wszystkich. Byłoby łatwiej to zrealizować, gdyby zasady regulujące pomoc, przekazywanie wiedzy i ekologicznych technologii były bardziej bezinteresowne.

9. Jednym z głównych problemów, z którym musi zmierzyć się wspólnota międzynarodowa, jest niewątpliwie problem zasobów energii, a zatem wypracowanie wspólnych i zrównoważonych strategii, pozwalających zaspokoić zapotrzebowanie na energię współczesnego pokolenia, a także pokoleń przyszłych. Aby ten cel osiągnąć, społeczeństwa krajów zaawansowanych technologicznie muszą być gotowe stworzyć okoliczności sprzyjające zachowaniom cechującym się umiarem, zmniejszając swoje zapotrzebowanie na energię i poprawiając warunki jej wykorzystania. Zarazem trzeba wspierać poszukiwanie i stosowanie mniej szkodliwych dla środowiska rodzajów energii i «planetarną redystrybucję zasobów energetycznych, tak aby umożliwić dostęp do nich także krajom, które są ich pozbawione». Kryzys ekologiczny stwarza zatem historyczną sposobność, żeby wypracować wspólną odpowiedź, która pozwoli tak przekształcić model globalnego rozwoju, by wyrażał on większe poszanowanie świata stworzonego oraz integralnego rozwoju człowieka, opierającego się na wartościach właściwych miłości w prawdzie. Dlatego mam nadzieję, że zostanie przyjęty model rozwoju, u którego podstaw znajdzie się centralne miejsce istoty ludzkiej, promocja i dostęp do dobra wspólnego, odpowiedzialność, świadomość, że konieczna jest zmiana stylów życia, oraz roztropność — cnota podpowiadająca, co należy uczynić dziś, z myślą o tym, co może zdarzyć się jutro.

10. Aby wskazać ludzkości drogę do w pełni zrównoważonego zarządzania środowiskiem i zasobami planety, człowiek musi zaangażować swoją inteligencję w badania naukowe i technologiczne oraz we wprowadzanie w życie odkryć, które są ich owocami. «Nowa solidarność», którą w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1990 r. postulował Jan Paweł II , i «solidarność globalna», o której ja sam mówiłem w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2009 r., są postawami, które mają zasadnicze znaczenie, aby działania na rzecz ochrony świata stworzonego zostały ukierunkowane przez lepiej skoordynowany na poziomie międzynarodowym system zarządzania zasobami ziemi, zwłaszcza w chwili, kiedy w sposób coraz bardziej wyraźny uwidocznia się silna zależność istniejąca między walką z degradacją środowiska a promocją integralnego rozwoju człowieka. Jest to proces nieuchronny, bowiem «integralny rozwój człowieka musi łączyć się z (…) solidarnym rozwojem całej ludzkości» . Współcześnie nauka stwarza wiele sposobności, możliwe są też nowatorskie drogi, które pozwalają na wypracowanie zadowalających i harmonijnych rozwiązań w zakresie stosunków człowieka ze środowiskiem. Na przykład, trzeba wspierać badania zmierzające do znalezienia skuteczniejszych sposobów wykorzystania wielkiego potencjału energii słonecznej. Nie mniejszą uwagę należy też poświęcić problemowi wody — który przybrał już rozmiary planetarne — oraz światowego systemu hydrogeologicznego. Równowaga cyklu hydrogeologicznego, który ma pierwszorzędne znaczenie dla życia na ziemi, jest poważnie zagrożona przez zmiany klimatyczne. Należy również wziąć pod uwagę odpowiednie programy rozwoju wsi, oparte na drobnych rolnikach i ich rodzinach, a także wypracować stosowne rozwiązania polityczne w kwestii gospodarki leśnej, likwidacji odpadów, połączenia walki ze zmianami klimatycznymi z walką z ubóstwem. Potrzebna jest ambitna polityka krajowa, której towarzyszyć będzie niezbędne zaangażowanie na skalę międzynarodową, co da znaczące dobroczynne rezultaty, zwłaszcza w średnim i długim okresie.

Krótko mówiąc, konieczne jest uwolnienie się od logiki czystej konsumpcji, by wspierać takie formy produkcji rolnej i przemysłowej, w których będzie uszanowany porządek stworzenia oraz które będą zaspokajały podstawowe potrzeby wszystkich. Kwestią ekologiczną należy się zająć nie tylko ze względu na przerażające perspektywy, jakie roztacza degradacja środowiska; motywacją do jej podejmowania winno być przede wszystkim dążenie do autentycznej solidarności na skalę światową, opartej na wartościach miłości sprawiedliwości i dobra wspólnego. Skądinąd, jak miałem już sposobność przypomnieć, «technika nie jest nigdy tylko techniką. Ukazuje ona człowieka i jego aspiracje do rozwoju, wyraża dążność ludzkiego ducha do stopniowego przezwyciężania pewnych uwarunkowań materialnych. Dlatego technika jest objęta przykazaniem „uprawiania i doglądania ziem” (por. Rdz 2, 15), którą Bóg powierzył człowiekowi, i trzeba ją tak ukierunkować, aby umacniała owo przymierze między człowiekiem i środowiskiem, które powinno odzwierciedlać stwórczą miłość Bożą».

11. Coraz wyraźniej widać, że zagadnienie degradacji środowiska wiąże się z potrzebą zmiany zachowań każdego z nas, dominujących aktualnie stylów życia oraz modeli konsumpcji i produkcji, często niezrównoważonych z punktu widzenia społecznego, ze względu na środowisko, a nawet ekonomię. Konieczna jest już zatem rzeczywista zmiana mentalności, która skłoni wszystkich do przyjęcia nowych stylów życia, «w których szukanie prawdy, piękna i dobra oraz wspólnota ludzi dążących do wspólnego rozwoju byłyby elementami decydującymi o wyborze jakości konsumpcji, oszczędności i inwestycji» . Trzeba poświęcać coraz więcej uwagi wychowaniu do budowania pokoju w oparciu o dalekowzroczne decyzje na poziomie osobistym, rodzinnym, wspólnotowym i politycznym. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za ochronę świata stworzonego i musimy się o niego troszczyć. Ta odpowiedzialność nie ma granic. Zgodnie z zasadą pomocniczości, ważne jest, aby każdy zaangażował się na właściwym sobie poziomie, dokładając starań, by została przezwyciężona przewaga interesów indywidualnych. Uwrażliwianie i kształtowanie postaw jest w szczególności zadaniem różnych podmiotów społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych, które z determinacją i wielkodusznością zabiegają o szerzenie odpowiedzialności ekologicznej, która winna być coraz mocniej zakorzeniona w poszanowaniu «ekologii ludzkiej». Trzeba ponadto przypomnieć o odpowiedzialności mediów w tej dziedzinie, mogących proponować pozytywne modele, na których należy się wzorować. Zajmowanie się środowiskiem wymaga bowiem szerokiej i globalnej wizji świata; wspólnego i odpowiedzialnego wysiłku, by odejść od logiki, w której centrum jest egoistyczny interes nacjonalistyczny, i wypracować wizję uwzględniającą zawsze potrzeby wszystkich narodów. Nie można pozostawać obojętnym na to, co dzieje się wokół nas, gdyż skutki zniszczenia jakiejkolwiek części planety ponieśliby wszyscy. Stosunki między osobami, grupami społecznymi i państwami, jak również relacje człowieka ze środowiskiem winien cechować szacunek i «miłość w prawdzie». W tak szerokim kontekście jest nader pożądane, by okazały się skuteczne i spotkały z odzewem wysiłki wspólnoty międzynarodowej, mające na celu stopniowe rozbrojenie i zlikwidowanie w świecie broni nuklearnej, której sama obecność zagraża życiu planety oraz procesowi integralnego rozwoju obecnej i przyszłej ludzkości.

12. Na Kościele spoczywa odpowiedzialność za świat stworzony i poczuwa się on do tego, by zgodnie z nią działać także w sferze publicznej, w celu ochrony ziemi, wody i powietrza, będących darami Boga Stwórcy dla wszystkich, a przede wszystkim obrony człowieka przed niebezpieczeństwem zniszczenia samego siebie. Degradacja przyrody ma bowiem ścisły związek z kulturą, kształtującą ludzkie współżycie, dlatego też «kiedy „ekologia ludzka” jest szanowana w społeczeństwie, również ekologia środowiska czerpie z tego korzyści». Nie można wymagać od ludzi młodych, by szanowali środowisko, jeżeli rodzina i społeczeństwo nie pomagają im szanować samych siebie: księga natury jest jedna, zarówno gdy mówi o środowisku, jak etyce osobistej, rodzinnej i społecznej. Obowiązki względem środowiska wynikają z obowiązków względem osoby, pojmowanej jako indywiduum i w odniesieniu do innych. Dlatego chętnie popieram wychowanie do odpowiedzialności ekologicznej, która — jak wskazałem w Encyklice Caritas in veritate — gwarantowałaby prawdziwą «ekologię ludzką», a zatem potwierdziła z nowym przekonaniem nienaruszalność życia ludzkiego w każdej jego fazie i w każdej kondycji, godność osoby i niezastąpioną misję rodziny, w której wychowuje się w duchu miłości bliźniego i poszanowania środowiska . Trzeba zachować ludzkie dziedzictwo społeczeństwa. To dziedzictwo wartości ma swoje źródło i jest zapisane w naturalnym prawie moralnym, które jest podstawą poszanowania osoby ludzkiej i świata stworzonego.

13. Nie należy wreszcie zapominać o wielce znaczącym fakcie, że wiele osób znajduje uspokojenie i pokój, czują się one odnowione i umocnione, gdy są w bliskim kontakcie z pięknem i harmonią przyrody. Istnieje zatem swego rodzaju wzajemność: gdy opiekujemy się światem stworzonym, stwierdzamy, że Bóg, poprzez stworzenie, bierze nas w opiekę. Z drugiej strony, właściwe pojmowanie stosunku człowieka i środowiska nie prowadzi do absolutyzowania przyrody ani do uznawania jej za ważniejszą od samego człowieka. Wątpliwości, jakie wyraża Magisterium Kościoła w odniesieniu do koncepcji środowiska, zainspirowanej ekocentryzmem i biocentryzmem, wynikają stąd, że koncepcja ta znosi różnicę ontologiczną i aksjologiczną między osobą ludzką a innymi istotami żyjącymi. Tym samym zostaje faktycznie wyeliminowana nadrzędna tożsamość i rola człowieka, co sprzyja egalitarystycznej wizji «godności» wszystkich istot żyjących. W ten sposób toruje się drogę nowemu panteizmowi, z akcentami neopogańskimi, które zbawienie człowieka wywodzą z samej natury, pojmowanej w sensie czysto naturalistycznym. Kościół wzywa natomiast do podejścia do tej kwestii w sposób wyważony, z poszanowaniem «gramatyki», którą Stwórca wpisał w swoje dzieło, powierzając człowiekowi rolę stróża i odpowiedzialnego zarządcy świata stworzonego, której to roli oczywiście nie powinien nadużywać, ale z której nie może też zrezygnować. W istocie, także przeciwna postawa, absolutyzowania techniki i władzy ludzkiej, stanowi ostatecznie poważne zagrożenie nie tylko dla przyrody, ale także dla samej godności ludzkiej.

14. Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia. Dążeniu wszystkich ludzi dobrej woli do pokoju będzie niewątpliwie sprzyjać powszechne uznanie nierozerwalnego związku, który istnieje między Bogiem, istotami ludzkimi i całym światem stworzonym. Chrześcijanie, oświeceni przez Boże Objawienie i wierni Tradycji Kościoła, chcą wnieść swój wkład. Postrzegają oni wszechświat i jego wspaniałości w świetle stwórczego dzieła Ojca i odkupieńczego dzieła Chrystusa, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie pojednał z Bogiem «i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach» (Kol 1, 20). Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, podarował ludzkości swojego uświęcającego Ducha, który kieruje dziejami aż po nadejście dnia, gdy wraz z chwalebnym powrotem Pana zostaną zapoczątkowane «nowe niebo i nowa ziemia» (por. 2 P 3, 13), w których na zawsze zamieszkają sprawiedliwość i pokój. Dlatego każdy człowiek ma obowiązek chronić środowisko naturalne, aby budować świat pokojowy. Jest to pilne zadanie, które trzeba realizować z nowym zaangażowaniem wszystkich; jest to opatrznościowa okazja, by dać nowym pokoleniom perspektywę lepszej przyszłości dla wszystkich. Oby byli tego świadomi rządzący narodami oraz wszyscy, na każdym szczeblu, którym leży na sercu los ludzkości: ochrona stworzenia i zaprowadzanie pokoju są ze sobą ściśle powiązane! Dlatego proszę wszystkich wierzących, aby zanosili żarliwe modlitwy do Boga, wszechmogącego Stwórcy i miłosiernego Ojca, ażeby każdy mężczyzna i każda kobieta usłyszeli w swym sercu, przyjęli i odpowiedzieli na naglący apel: Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia.

Watykan, 8 grudnia 2009 roku.

ˆ Libreria Editrice Vaticana

Bądźmy świadkami Miłości

Drodzy Bracia i Siostry!

Tradycyjnie na początku Adwentu kieruję do was moje pasterskie, krótkie słowo. Najpierw chcę przypomnieć prawdę o tym szczególnym okresie roku liturgicznego. W drugiej części zwrócę uwagę na temat nowego roku duszpasterskiego. Brzmi on: „Bądźmy świadkami Miłości”. W trzeciej części powiem kilka słów o swoistym adwencie współczesnego Kościoła, jakim jest oczekiwanie na beatyfikację Sługi Bożego Jana Pawła II.

1. Czuwać i modlić się

„Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. To wezwanie Jezusa dociera do nas co roku na początku Adwentu. Adwent to czas oczekiwania na przyjście Pana. Najpierw jest to oczekiwanie związane z uroczystością Bożego Narodzenia, wspominającą pierwsze przyjście na ziemię Syna Bożego. Równocześnie Adwent jest czasem oczekiwania na Jego powtórne przyjście na końcu czasów. Właściwą postawą adwentowego ocze-kiwania jest czuwanie i modlitwa.

Czuwanie i czujność człowieka powinny być wszechstronne. Z jednej strony potrzeba takiej postawy, aby usłyszeć Pana, który przychodzi i puka do drzwi ludzkiego serca (por. Ap 3, 20). Trzeba usłyszeć ten Głos, otworzyć drzwi i zaprosić Boga do siebie. Czujności nie może zabraknąć, gdy do człowieka pragnie dostać się nieprzyjaciel, przynosząc ze sobą kłamstwa ubrane w pozory prawdy i wolności.

Sztukę rozeznawania dobra i zła można zdobyć dzięki modlitwie i medytacji słowa Bożego. Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi: „Módlcie się w każdym czasie”. Zachęca do modlitwy w dniach radosnych i trudnych, w godzinach światła i ciemności, w adwentowym oczekiwaniu i bo-żonarodzeniowej radości.

2. Człowiek nie może żyć bez miłości

Adwent to również początek nowego roku duszpasterskiego, który Kościół w Polsce będzie przeżywał pod hasłem Bądźmy świadkami Miłości. Słowa te wskazują na Boga, który jest Miłością, jak napisał św. Jan Apostoł (por. 1 J 4, 16). Bez poznania Boga Miłości oraz uwierzenia w Niego i Jemu nie ma dojrzałej wiary. Nie ma też gotowości do dawania świadectwa. Temu przekonaniu dał wyraz Sługa Boży Jan Paweł II, gdy w encyklice Redemtor hominis napisał: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sen-su, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (n. 10).

Przywołując słowa dzisiejszej Ewangelii i wsłuchując się w przesłanie nowego programu duszpasterskiego Bądźmy świadkami Miłości, pragnę z adwentowym wezwaniem o odnowę ludzkiej miłości, zakorzenionej w miłości Boga, zwrócić się najpierw do rodzin. Proszę was słowami Chrystusa: „Czuwajcie i módlcie się”. Czuwajcie, gdyż On przychodzi, aby odnowić i ubogacić waszą miłość. Czuwajcie również dlatego, że przychodzi nieprzyjaciel, by ją zranić i odrzeć z tego, co w niej najpiękniejsze. Przyjmijcie Chrystusa i Jego naukę o miłości, o wierności do końca, śledząc Jego słowa i czyny, począwszy od Jego dojrzewania w łonie Matki, poprzez narodziny w żłóbku, wzrastanie w Nazarecie, publiczną działalność, aż po oddanie życia za tych, których do końca umiłował. Wpatrzeni w Chrystusa odrzućcie zdecydowanie każdą propozycję, która prowadzi w złym kierunku, która oddala was od Boga i Jego miłości, zamykając człowieka wyłącznie w sobie, w świecie egoizmu.

Gromadźcie się na codziennej rodzinnej modlitwie. Nie braknie wam powodów do wdzięcz-ności wobec Boga ani intencji błagalnych, z którymi powinniście się zwrócić do Ojca Niebieskiego. Niech wspólna modlitwa pomoże każdej rodzinie pełniej odkryć, co to znaczy, że jest ona domo-wym Kościołem. Adwentowe oczekiwanie, udział w Roratach, duchowe przygotowanie do Świąt, a potem uroczysta Wigilia Bożego Narodzenia, wspólne śpiewanie kolęd i inne formy rodzinnych spotkań niech będą wyznaniem naszej wiary w to, że Chrystus narodził się w rodzinie i że rodzina była pierwszym miejscem Jego zamieszkiwania pośród ludzi.

Pragnę ze słowami pasterskiego zrozumienia i umocnienia zwrócić się do małżonków i rodzin przeżywających poważne kryzysy. Są one spowodowane m.in. trudnościami materialnymi, brakiem pracy, masowymi zwolnieniami, koniecznością wyjazdu za granicę w poszukiwaniu pracy i wieloma innymi. Kryzys dotyka również chrześcijańskiego spojrzenia ma małżeństwo i rodzinę. W duchu odpowiedzialności przed Bogiem, odpowiedzialności za wasze dzieci, zróbcie wszystko, aby nie powiększać istniejących problemów, ale szukać skutecznych sposobów pokonania przeżywanych trudności. Trzymajcie się mocno Boga, bo tylko On stanowi gwarancję uporządkowania ludzkiego życia.

Ze słowami Bądźmy świadkami Miłości zwracam się także do młodych, również do tych, któ-rzy zwykle nie uczestniczą w niedzielnej Eucharystii. Może moje słowo w jakiejś formie do nich dotrze! Powiedzcie nam, dlaczego nie ma was wśród nas? Co wam przeszkadza, abyście razem z nami modlili się? Co mamy zmienić w naszej postawie? Na co mamy zwrócić uwagę?

Ze słowami Bądźmy świadkami Miłości zwracam się również do duszpasterzy i wszystkich wspólnot parafialnych w Archidiecezji Krakowskiej. Istotnym elementem realizacji nowego pro-gramu duszpasterskiego Kościoła w Polsce jest solidarność społeczna. Niech w okresie Adwentu dojrzewa nasza miłość wobec ludzi. Są wśród nas chorzy i słabi, bezrobotni i głodni, skrzywdzeni i niezrozumiani. Oczekują pomocy drugiego człowieka. W duchu wyobraźni miłosierdzia proszę was, aby każda wspólnota parafialna była domem dla potrzebujących, w którym zostaną otoczeni miłością i doznają wsparcia w różnych potrzebach. Niech z owocną posługą wobec ubogich spieszą parafialne zespoły charytatywne, szkolne koła Caritas, grupy religijne, ruchy i stowarzyszenia kato-lickie, a także wszyscy ludzie dobrej woli. Bóg, który jest Miłością, pragnie, abyśmy poprzez solidarność z potrzebującymi braćmi dawali światu świadectwo naszej wiarygodności.

3. Oczekiwanie na beatyfikację Jana Pawła II

W tym roku możemy mówić o jeszcze jednym wymiarze Adwentu. Jest nim oczekiwanie na wyniesienie na ołtarze Sługi Bożego Jana Pawła II. Choć nie znamy jeszcze daty tego wydarzenia, to jednak jesteśmy przekonani, że ona się zbliża.

Jak przygotować się na tę chwilę? Wsłuchujemy się w wezwanie Boga: „Świętymi bądźcie!” Odwołujemy się również do słów Papieża, który pragnął, aby nowe tysiąclecie było erą ludzi świę-tych. Przekonywał, że tylko ludzie święci mogą stawić czoło siłom zła i przynieść światu nadzieję. Tłumaczył, że świętość jest powołaniem każdego z nas, a perspektywa świętości wpisana w całą działalność duszpasterską Kościoła (por. Novo millennio ineunte, 30).

Zachęcam więc duszpasterzy, rodziców i wszystkich członków Kościoła krakowskiego, aby wezwanie „świętymi bądźcie” uczynili programem przygotowania do wyniesienia na ołtarze Sługi Bożego Jana Pawła II. Zawierzam was wszystkich Niepokalanej Matce, która prowadzi nas na dro-gach wiary, nadziei i miłości.

Na trud owocnego przeżycia Adwentu z serca wszystkim błogosławię.

Stanisław Kardynał Dziwisz
Metropolita Krakowski

Kraków, 23 listopada 2009 r.

Słowo pasterskie należy odczytać w 1. Niedzielę Adwentu, 29 listopada 2009 r., we wszystkich kościołach i kaplicach Archidiecezji Krakowskiej.

Bądźmy świadkami Miłości

Siostry i Bracia! Umiłowani w Chrystusie Panu!

W okresie Bożego Narodzenia wszyscy „ludzie dobrej woli” wracają z tęsknotą w duszy do Betlejem. W sercach wierzących narasta zaś pełne zdumienia i wdzięczności wołanie: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego nam dał”. Obok tej Miłości objawionej w Jezusie nie można przejść obojętnie. Emocje, jakie w tych dniach ożywają w kolędach i przy dzieleniu się opłatkiem, to za mało. Jezus „opuścił śliczne Niebo a wybrał barłogi” nie po to, by nas wzruszyć, lecz aby nas zbawić. Betlejem to nie sentymentalna historia, ale kluczowy etap walki, jaką Bóg podjął o człowieka. Ewangelie zostały spisane już po zmartwychwstaniu i opisują narodzenie tego, który dla nas i dla naszego zbawienia został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał. Betlejem i krzyż idą razem i wzajemnie się wyjaśniają!

1. Objawienie Miłości ma imię i twarz: Jezus Chrystus

Na początku nowego roku duszpasterskiego, którego myślą przewodnią jest wezwanie: Bądźmy świadkami Miłości, powtarzamy za Sługą Bożym Janem Pawłem II: „Proszę was (…) abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest największa, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu”.

Siostry i Bracia! Bądźmy naprawdę świadkami tej Miłości! Łagodnie, ale zdecydowanie; jasno, jednoznacznie, odważnie – szanując prawa innych, ale też z mocą i konsekwencją domagając się poszanowania naszych praw. Mamy pełne prawo żyć naszą wiarą. Prawo, którego nikt nam nie może odebrać, gdyż wolność religijna należy do najbardziej podstawowych praw związanych z godnością osoby ludzkiej. Chrystusa nie można wyznawać jedynie od święta a do tego po cichu i tylko prywatnie. Kto kocha, ten nie kryje się ze swoją miłością. Bądźmy Jego świadkami w domu, ale też w życiu publicznym. Świat ma prawo widzieć uczniów Jezusa, którzy spotkali Go osobiście i żyją z Nim na co dzień w ogromnej zażyłości. My zatem mamy obowiązek dawać przed światem świadectwo naszej miłości do Chrystusa.

Gdy ktokolwiek urąga Krzyżowi Chrystusowemu, trzeba powiedzieć jasno: do-syć! Historia świadczy, że każdy, kto – strojąc się w szaty obrońcy praw człowieka – walczył z krzyżem, ostatecznie okazywał się tyranem. Gdy ktokolwiek próbuje usunąć Chrystusa z życia publicznego i chce budować Europę bez Chrystusa, temu trzeba po-wiedzieć – zgodnie z prawdą i dla dobra Europy – że byłoby to budowanie na piasku . A nawet gorzej: że podcina korzenie, z których wyrasta zachodnia cywilizacja.

Europo! Czas na poważną refleksję! Czas się określić! Niech centralne instytucje europejskie odpowiedzą jednoznacznie: w imię czego w Europie jest miejsce dla wszystkich ekstrawagancji, ale nie ma być miejsca dla Chrystusa? Dlaczego – jak w najczarniejszych momentach totalitaryzmów – pozwala się urągać chrześcijanom i podburzać przeciwko nam?

2. Bądźcie świadkami Miłości w rodzinie!

Drodzy małżonkowie! Czcigodni rodzice! Hasło nowego roku duszpasterskiego w szczególny sposób odnosi się do Was. Bądźcie świadkami Miłości w Waszym ciele i w Waszej duszy. Niech miłość Wasza będzie „na wskroś ludzka, a więc zarazem zmysłowa i duchowa”. Nie kierujcie się jedynie „impulsem popędu lub uczuć”. Bądźcie nie tylko jednym ciałem, ale też jednym sercem i jedną duszą. Równocześnie jednak bądźcie dla siebie świadkami Miłości w Waszym ciele. Nie banalizując życia płciowego pamiętajcie, że jest to cenne „tworzywo” dane przez Boga do budowania jedności małżeńskiej.

Rozwijajcie tę „szczególną formę przyjaźni, poprzez którą małżonkowie wielkodusznie dzielą między sobą wszystko, bez niesprawiedliwych wyjątków i egoistycznych rachub”. Zawsze pamiętajcie, że „kto prawdziwie kocha swego współmałżonka, nie kocha go tylko ze względu na to, co od niego otrzymuje, ale dla niego samego, szczę-śliwy, że może go wzbogacić darem z samego siebie”.

Bądźcie świadkami Miłości w waszych codziennych rozmowach. Chciałoby się powiedzieć za poetą: „Niech ani jedno słowo nie będzie złe, niech ani jedno słowo nie czai się do skoku, niech ani jedno słowo nie nienawidzi. Niech nie krzywdzi. Niech nie zabija. Niech wybacza. Niech leczy. Niech łagodzi. Niech zamyka człowiecze rany”. Rozmawiajcie ze sobą ciepło, życzliwie i szczerze, bez próby dominacji.
Niech Wasza miłość będzie wierna i wyłączna aż do końca życia. Wierność nie tylko jest możliwa, ale konieczna, by zasmakować Miłości w całej pełni. Zdrada nie da Wam tego, za czym tęsknicie. To możecie odnaleźć tylko we własnym małżeństwie.

Nie podejmujcie pochopnie decyzji o emigracji zarobkowej, zwłaszcza jednego z małżonków. Zbyt wiele można stracić. Rozłąka prowadzi niejednokrotnie do zachwiania wzajemnych więzi.

Trzeba wreszcie powiedzieć to, co oczywiste: miłość małżeńska zamknięta na dzieci jest niedojrzałą miłością. Rodzice, pokażcie światu szczęście Waszych oczu zapatrzonych w dzieci. Mężowie, stańcie dumnie obok Waszych żon w stanie błogosławionym. Dzielcie z żoną tkliwą troskę o Wasze dzieci. Kobiety do końca życia pamięta-ją, czy mąż towarzyszył im w oczekiwaniu na dziecko, w rodzeniu i pierwszych miesiącach po porodzie, czy też zostawił je samym sobie. Gdy dziecko się poczyna i rodzi – macie jeszcze jedną szansę, by pogłębić, a nawet odbudować waszą miłość!

Siostry i Bracia! Dzisiaj, gdy otwarcie atakuje się i celowo niszczy wartości rodzinne, potrzebujecie wsparcia. Cenną pomoc dla Was stanowią ruchy i wspólnoty rodzinne, gdzie możecie spotkać ludzi podzielających Wasze ideały. Szukajcie takich środowisk i walczcie o czas na regularne spotkania. Nie szukajcie ich dopiero wtedy, gdy trzeba ratować zrujnowane małżeństwo. Pamiętajcie, że od samego początku trzeba budować małżeństwo na solidnych fundamentach; rozwijać i pogłębiać wspólnotę życia i miłości; tak kształtować relacje w małżeństwie, aby nigdy nie trzeba było mówić o jego „ratowaniu”. Nie usprawiedliwiajcie się zbyt łatwo brakiem czasu. Ostatecznie to kwestia Waszych życiowych priorytetów.

3. Bądźcie świadkami Miłości w życiu społecznym!

Siostry i Bracia! Miłość to nie tylko intymne zacisze Waszego domu. Istnieje też miłość społeczna. Całe państwa i narody nie inaczej jak dzięki miłości rozkwitają, a bez miłości najpierw cierpią, a potem giną. Razem z Wami zwracamy się więc do pracodawców, publicystów, naukowców i polityków. Mówimy z całą powagą: Wy wszyscy, którzy czujecie się związani z Kościołem katolickim: Bądźcie świadkami Miłości! Pamiętajcie, że również ci, z którymi łączą Was przeróżne relacje społeczne, zostali tak samo, jak Wy, stworzeni do miłości i mają prawo być przez Was miłowani. „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego”, kimkolwiek jesteś i jakiekolwiek masz obowiązki. To nie „zasobami ludzkimi” zarządzacie, ale Waszymi siostrami i braćmi. Trzeba jak najszybciej skończyć z mitem nowoczesnego zarządzania przy pomocy wszelkiego rodzaju manipulacji i technik. Głęboko niemoralne jest tworzenie wirtualnych światów w polityce i gospodarce, zamiast stawiać czoło realnym problemom. Uwierzcie, że miłość społeczna ma sens. Bądźcie jej świadkami na Waszych stanowiskach. Miłość to nie sentymentalizm, ale pragnienie i czynienie dobra dla każdego człowieka, rozumianego w całej jego prawdzie istoty cielesnej i duchowej, doczesnej i powołanej do życia wiecznego. Niech inspiracją dla Was będzie najnowsza encyklika Ojca Świętego Benedykta XVI pod wymownym tytułem Caritas in veritate – Miłość w prawdzie.

4. Eucharystia szkołą i źródłem Miłości

Siostry i Bracia, „Miłości trzeba się uczyć”! Przypomnijcie sobie, jak w dniu ślubu Kościół przyprowadził Was przed ołtarz, na którym odprawiała się Najświętsza Ofiara. W ten sposób chciał Wam niejako powiedzieć: „Patrzcie i uczcie się kochać. Patrzcie na Chrystusa. On «umiłowawszy wspólnotę Kościoła wydał za nią samego siebie». Wpatrując się w Eucharystię starajcie się zapamiętać raz na zawsze Boską logikę miło-wania, która jest logiką daru z samego siebie”. Umiłowani w Chrystusie Panu! Eucharystia jest i pozostanie najwspanialszą szkołą Miłości. Jej „wychowawcza moc (…) potwierdziła się poprzez pokolenia i stulecia”. Wy zatem, którzy chcecie pogłębić Waszą miłość! Wy, którzy chcecie Waszą miłość ocalić: Przychodźcie najczęściej jak to możliwe przed ołtarz, by uczestniczyć w Eucharystii!

Uczestniczyć, to nie tylko być. To nawet nie tylko odpowiadać, śpiewać czy pełnić funkcje liturgiczne. Uczestniczyć, to wsłuchiwać się w Słowo Boże i wprowadzać je w czyn; to samych siebie składać Bogu w ofierze. Czynnie uczestniczyć w Eucharystii, to przystępować do Komunii świętej, a równocześnie swoje życie małżeńskie czynić Eucharystią.

Pośród Waszych pracowitych dni znajdujcie też czas na adorację Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. „Adoracja poza Mszą Świętą przedłuża i intensyfikuje to, co się dokonało podczas samej celebracji liturgicznej”.

Siostry i Bracia! Eucharystia to nie tylko szkoła, ale też źródło mocy, aby miłować tak, jak Chrystus nas umiłował. W Waszym codziennym, małżeńskim miłowaniu bądźcie świadkami tej Miłości, która się uobecnia w Eucharystii.

5. Narzeczeni, bądźcie świadkami Miłości!

A cóż powiedzieć do Was, Młodzi, którzy dopiero myślicie o małżeństwie? Sługa Boży Jan Paweł II lubił powtarzać, że jesteście nadzieją Kościoła. Tak. Kościół wciąż ma nadzieję, że świat będzie lepszy, jeśli zechcecie być pośród świata świadkami Miłości!

Pokażcie Waszym rówieśnikom, a przede wszystkim pokażcie sobie wzajemnie, że wierzycie w wielką, piękną miłość narzeczeńską i małżeńską oraz że jesteście gotowi o nią walczyć. O miłość trzeba walczyć! Nie pozwólcie, aby Wasza miłość była profanowana przez egoizm czy poszukiwanie za wszelką cenę jedynie przyjemności oraz przez zamknięcie się na życie. „Musicie od siebie wymagać” , aby nie zbanalizować miłości; aby nie pomylić jej z przejściowym zauroczeniem seksualnością człowieka. Musicie w Waszej miłości wypłynąć na głębię i doświadczyć fascynacji osobą, zjednoczenia serc i dusz. Na jedność ciała jest miejsce w małżeństwie. Nie bójcie się wymagać od tych, z którymi wiążecie wspólne plany na przyszłość. Jeśli są godni waszej miłości – zechcą sprostać wymaganiom, jakie im w imię Prawdy postawicie. Współżycie przedmałżeńskie, wspólne zamieszkanie przed ślubem, pornografia i rozwiązłość, nieprzyzwoite rozmowy i filmy – to wszystko niszczy Waszą miłość w samym zarodku.

W tym miejscu należy przypomnieć o odpowiedzialności rodziców za właściwe przeżywanie narzeczeństwa przez ich dzieci. Nie da się z wiarą pogodzić przyzwolenia na grzeszne życie narzeczonych.

6. Zakończenie

Umiłowani w Chrystusie Panu! Kończąc, pragniemy zwrócić uwagę, na wydany w tym roku przez Konferencję Episkopatu Polski dokument pt. „Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie”. Bardzo serdecznie zachęcamy do jego lektury i rozmowy o nim w rodzinach. Mamy nadzieję, że wielu duszpasterzy zorganizuje w swoich parafiach grupy studyjne, które będą rozważały ten tekst, szukając w nim inspiracji do rozwoju i dróg nawrócenia.
Zawierzamy Was Matce Pięknej Miłości i z serca udzielamy pasterskiego błogosławieństwa.

Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce

Jasna Góra, 26 listopada 2009 r.

List należy odczytać w Niedzielę Świętej Rodziny, 27 XII 2009 r.

Apel Konferencji Episkopatu Polski

W drugą niedzielę listopada br. Kościół w Polsce będzie po raz pierwszy przeżywał Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Przez naszą modlitwę, post, przyjmowanie trudnych doświadczeń, otoczmy serdecznym współczuciem chrześcijan prześladowanych za wiarę na całym świecie.

W tym roku kierujemy wyrazy solidarności szczególnie do naszych sióstr i braci w wierze z indyjskiego stanu Orisa. W ostatnich miesiącach męczeńską śmierć poniosło tam dwieście osób, w tym księża i siostry zakonne. 25 tysięcy chrześcijan dźwiga tam dramat uchodźstwa, braku dachu nad głową, boleśnie odczuwając różne formy dyskryminacji, będącej źródłem cierpień duchowych i fizycznych.

Nie zapominajmy też o prześladowanych Kościołach w Sudanie i Wietnamie.

Ogrom znoszonych przez nich cierpień niech przynagla nas do żarliwej modlitwy, zwłaszcza różańcowej, aby wyznawcy Chrystusa mogli bez przeszkód – w pokoju i wolności – żyć Ewangelią i głosić ją także w świecie ogarniętym przemocą i nienawiścią. Prośmy Maryję, Wspomożycielkę Wiernych, aby w prześladowanych umacniała nadzieję i poczucie, że nawet w najciemniejszych godzinach krzyża nie pozostają osamotnieni.

Jako Kościół, który w minionych wiekach często doświadczał prześladowań – czego symbolem jest męczeństwo Sługi Bożego księdza Jerzego Popiełuszki – mamy szczególny obowiązek okazania solidarności tym, którzy nie mogą swobodnie wyznawać swej wiary ani uczestniczyć w dobru wspólnym społeczeństwa, do którego należą.

Już teraz dziękujemy wszystkim, którzy przez modlitwę i post włączą się w przeżywanie Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Na owocne przeżycie tego dnia udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

† Józef Michalik
Metropolita Przemyski
Przewodniczący KEP

† Stanisław Budzik
Sekretarz Generalny KEP

† Stanisław Gądecki
Zastępca Przewodniczącego KEP

Warszawa, 4 listopada 2009 r., we wspomnienie św. Karola Boromeusza

W naszej parafii odbyła się w niedzielę, 8 listopada kwesta na rzecz Kościoła prześladowanego po wszystkich Mszach świętych. Był to także dzień obchodów rocznicy poświęcenia kościoła parafialnego.

Back to top